BANALNY NY

Powiedzieć, że NY jest przebogaty i przeróżnorodny równoznaczne jest z osiągnięciem Himalajów banału.
Jak wspomina pewna blogerka – jej teść kilkadziesiąt lat temu, po przyjeździe do NY założył sobie na ulicy na głowę gacie i w towarzystwie 8 letniego synka (oraz ku jego rozpaczy i zażenowaniu) przeparadował w nich niezauważony, niekomentowany, nieoceniany. Chciał pokazać dziecku istotę miasta – akceptuje cię takim, jakim jesteś.
Doświadczamy tego bogactwa stylów, kolorów, ubiorów, fryzur, sylwetek na co dzień, dyskretnie obserwując przechodniów i towarzystwo z metra. Nikt się nie gapi wszystko można, a my sami plasujemy się w dolnych rejestrach oczywistości – raczej nudni i niewyróżniający się. (Franek nadrabia czupryna płomienną :)).
Dziś przydarzył nam się kolejny poziom.
Wizyta w ekskluzywnej drogerii – pełna pięknych konsultantek – wszystkie rasy i odcienie skóry – co ma odzwierciedlenie w palecie barw kosmetyków oferowanych przez producentów – od trupio bladych po czekoladowe.
W sklepie tyle samo PANÓW KONSULTANTÓW, przecudownie i szalenie wyrafinowanie umalowanych, równie stylowo i niezwyczajnie ubranych i obutych. Znowu wszystkie rasy, figury, różny wiek. Niektórzy transwestyci, niektórzy nie. Ciekawi jesteśmy, kiedy w Polsce osiągniemy równy poziom luzu i tolerancji.
Zdjęcia rzeczonych brak, w zamian za to Wieża Empire State Buiding, która się nam wszystkim spokojnie przygląda i ładny view ?

Zobacz także: